Zdarzają się uszytki małe i duże. Tym razem o tych troszkę mniejszych, czyli 2x T-shirt dla chłopca.
Niby jeden wkrój, a dwa różne wykończenia co w efekcie daje dwie zupełnie inne koszulki. Z pomocą w tworzeniu wykroju przyszła mi książka „Mamo uszyj mi” autorstwa Anny Maksymiuk-Szymańskiej, a inaczej mówiąc Rudej…:) O recenzji może innym razem, a teraz skupmy się na szyciu….
Jak widać obie koszulki wykonane są z tej samej dzianiny, że tak powiem średniej grubości o dość fajnym wzorze w stemple/znaczki, wzór idealnie pasujący chłopcom.
Starsza wersja koszulki została wykonana metodą odwrotną, jeżeli chodzi o młodszą wersję….:D
Rękawek wykończony został obszyciem na overlocku, a później został wywinięty na zewnątrz dwa razy co pozwoliło ukryć szew i przy okazji został obszyty elastycznym ściegiem, który sprawia wrażenie grubszego.
Dekolt wykończony pliską trochę niestandardowo, bo wszytą lewą stroną, wiem nie używa się lewej strony dzianiny, no ale czasem zasady można troszkę złamać…:) co w efekcie daje nam białe wykończenia…:D
Jeżeli chodzi o wykończenie dołu koszulki, nie było tu zbyt wiele pracy, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie została wykończona, została tylko lekko podwinięta na bokach i przyłapana niewielkim przeszyciem na maszynie na samym szwie bocznym. Jak widać dużej filozofii nie zastosowałam…:D
Natomiast młodsza wersja jest już wersją koszulki bardzo klasycznej wszystko w jednym kolorze, grzecznie i poukładane…:)
Wykończenie dekoltu zostało wykonane za pomocą pliski tym razem wszytej już poprawnie, prawą stroną oraz zostało wykorzystane stebnowanie ściegiem elastycznym, aby dekolt ładnie się układał i nie działy się z nim przeróżne dziwne rzeczy… Czego zbrakło w starszej wersji i efekty są jakie są 🙂 Oczywiście nie bawiłam się jeszcze w obszywanie szwu karczka lamówka co widać na zdjęciu 😀
Rękawek został wykończony klasycznie, podwinięciem do środka i obszyty.
Natomiast wykończenie dołu kompletnie się nie spisuje…:( Jak możecie to unikajcie takich eksperymentów 😀 Wydawało mi się, że będzie ładnie i estetycznie, bo szwy będą schowane, a tu masz babo placek wykończenie cały czas się wykręca do góry, być może jak bym zrobiła szersze wywinięcie to takiego efektu by nie było no, ale cóż, pozamiatane i nie będziemy już gdybać…:D
Koniec końców dzieci uwielbiają swoje koszulki i nie widzą tego co ja :D, a ja jestem dumna z tego, że chcą je nosić…:)
Do następnego A.